poniedziałek, 16 listopada 2015

Rozdział 2

26 sierpnia, 1837-Anglia

Odkąd wszystkie wybrane szlachciczki poświadczyły o swym przybyciu przygotowania w zamku szły pełną parą. Wszyscy mieszkańcy Anglii byli podekscytowani tym niezwykłym wydarzeniem.
Wymieniali się komentarzami odnośnie eliminacji, dobrymi a także sprzecznymi.

Pokojówki przygotowywały komnaty.
Kuchmistrz  zajmował się wybieraniem dań na ten wyjątkowy dzień, królowa biegając w tą i spowrotem pilnowała spraw organizacyjnych. Natomiast angielski dziedzic cieszył się ostatnimi dniami jako wolny mężczyzna.

Cała dziesiątka miała pojawić się tu w przeciągu 3 dni tym samym zakłócając spokój jaki panował na angielskim dworze.

26 sierpnia, 1837-Francja

Dwie doby po tym jak Anabell z niechęcią przystała na propozycje swego ojca zastanawiała się nad sensem tego zadania.
Jeśli wygra stanie się królową dwóch potężnych państw.
Wszechmocny sojusz stanie się nierozerwalny a ona sama będzie zmuszona obdarzyć uczuciami kogoś kogo praktycznie nie zna.
Jednak jeśli przegra jej kraj zostanie shańbiony niemal tak bardzo jak ona co pobudzi protestanckie działania oraz pozwolą rebeliantom wkroczyć na francuskie tereny.

Za niecałą godzinę czarnowłosa wraz ze swymi dworkami wyjeżdża. Droga powozem zajmie całą noc i całą dobę.
Mimo iż dziewczyna miała twardy charakter ogarniały ją sprzeczne odczucia. Po raz pierwszy miała obawy, że osoba  płci przeciwnej odrzuci jej względy. Jednak ta denerwująca myśl zniknęła niemalże tak szybko jak się pojawiła pozostawiając umysł dziedziczki w spokoju.

                                ***
Anabell

Poprosiłam Samante oraz Marie o pomoc w pakowaniu kufra.
Odkąd pamiętam te dwie dziewczyny są mi jak siostry.
Samanta jest blondynką o fiołkowych oczach.
To osoba wrażliwą nieumiejącą tłumić własnych uczuć.
Maria jest brunetką jej oczy to zróżnicowana mozaika kolorów.
Dziewczyna opanowana potrafiąca zapanować nad sobą.

-Sądzisz, że oprócz księcia będą tam również inni arystokraci szukający żon?-Rozmażona Samanta zaczęła niemal podskakiwać na swoich wysokich obcasach.
Spojrzałam na nią mrużąc powieki.
-Z tego co wiem w zamku mają się pojawić kuzyni księcia-odpowiedziałam jej z lekkim uśmiechem.
Mimo iż nie specjalnie obchodził mnie ten temat postanowiłam udzielić  przyjaciółce odpowiedzi.
W między czasie spojrzałam w kierunku garderoby gdzie znajdowała się Maria szukając dla mnie fenomenalnych sukni.
Brunetka przysłuchiwała się naszej rozmowie zaciskając wargi aby nie wybuchnąć śmiechem.
Zgromiłam ją spojrzeniem dając do zrozumienia, że nie ma się z czego śmiać.
Maria włożyła dwie ostatnie kreacje do kufra i podeszła do okna.
-Powóz już czeka-mrukneła chłodno.
Spojrzałam na moje dworki.
-A zatem ruszajmy-rzekłam poprawiając tiare.
Samanta uśmiechnęła się podekscytowana natomiast Maria stała opanowana oczekując rozkazów od swojej przyjaciółki-Przyszłej królowej Francji.

                            ***
26 sierpnia, 1837-Anglia

Od dwóch godzin w pokoju obrad trwa debata na temat eliminacji.
-Panie sądzę, że panienka Charlotte Astrid jest jedną z najlepszych kandydatek-stwierdził hrabia Klaus a kilku innych uczestników dyskusji go poparło.
Książę Luke spojrzał na swego kuzyna Christophera, który tak jak on miał już dość tych obrad.
Angielski dziedzic miał zamiar poprosić ojca o pozwolenie opuszczenia tego pomieszczenia jednak król uprzedził go.
-Co o niej myślisz?-spytał syna.
-Co myślę o kim?-ojciec skarcił go spojrzeniem jednak nic nie powiedział.
Christopher parsknął śmiechem.
Król Joseph podsunął mu zdjęcie.
Książę spojrzał na fotografię przedstawiającą czarnowłosą dziewczynę z tiarą na głowie.
-Przeciętna-skłamał.
-Christopherze?-zapytał szlachetnego kuzyna.
Ten przyjrzał się fotografii nieco dłużej niż Luke.
-Niezwykle piękna dziewczyna-uśmiechnął się złośliwie.-Kim ona jest?
-Anabell Lovelace-rzekł król.-Przyszła królowa Francji.











niedziela, 15 listopada 2015

Rozdział 1

24 sierpnia, 1837

Wybiła 9:00 kiedy francuski dwór zaczął tętnić życiem.
Gdy służba przygotowywała już poranny posiłek dla królewskiej rodziny w stajni masztalerz zajmował się końmi, które niebawem wyruszą w drogę.

Poranek był niezwykle chłodny.
Na niebie były widoczne szare obłoki pokrywające niemal całe niebo.
A raptowny wiatr przewracał wszystko co lekkie.

To właśnie dziś mijał drugi rok od śmierci najstarszej z rodzeństwa Lovelace -Arii- pierwszej następczyni francuskiego tronu.

Odkąd rudowłosa dziedziczka została zamordowana, sprawy polityczne znacznie się pogorszyły, nie wspominając o małych zamieszkach, które wywołują protestanci na obrzeżach kraju.

Nikt w zamku nie czuję się bezpiecznie od tego czasu.
Służba, szlachta, oraz rodzina królewska.

Dziś prawowitą następczynią francuskiej korony jest Anabell. Druga w kolejności po władzę i serce ludu księżniczka.
Niezwykle zuchwała dama.

-Zdajesz sobię sprawę do czego mnie zmuszasz ojcze? - Anabell nie kryła rozdrażnienia gdy jej ojciec po raz kolejny rozpoczął debatę na temat zbliżających się w Anglii eliminacji.- Nie mam zamiaru ubiegać o serce księcia, który sądzi, że może mieć każdą. A pozatym ja go nawet nie znam.

Ojciec spojrzał na nią ze zrozumieniem,które po chwili przerodziło się w determinację.

W takim razie nie walcz o jego serce- zaczął a Anabella miała nadzieję, że jej ojciec skończył już z tym idiotyzmem, jednak nadzieja na to znikła tak szybko jak tylko się pojawiła-walcz o władzę.
Jesteś przyszłą królową Francji.
Twój tytuł da ci tylko większe szanse na wygraną.

Dziewczyna miała ochotę zacząć krzyczeć, jednak powstrzymała się.

Tak bardzo chciałaby aby była tu jej siostra-zmarła siostra-Aria.
To ona powinna zostać królową, rządzić krajem i wiernym ojczyźnie ludem.
,,A jednak los chciał inaczej."-odezwał się jej wewnętrzny głos.

Anabello, jesteś przyszłością Francji.-miała już dość tej samej gadki.
,,Jesteś przyszłością", ,, Lud na ciebie liczy", ,, nie zawiedź nas".
Te same zdania coraz bardziej irytowały nastolatkę.

Zrobię to-rzekła zrezygnowana.

Dla swego ludu -dodała szeptem.
,,Nie chcesz tego"-jej głos wewnętrzny przypomniał jej o swojej obecności.
,,Nie chce ale muszę to zrobić".

Jesteś tego pewna?-spytał król z półuśmiechem.

A mam wybór?-odpowiedziała pytaniem na pytanie.

,,Nie"

***
Pierwszy rozdział, krótki gdyż jest wprowadzeniem.